Mój długi rejs językowy dziurawą łódką, którą lepiłam sama.
Była sobie kiedyś ładna dziewczynka. Bardzo zdolna, wytrwała, ambitna i ....zagubiona.
Tak mogłabym rozpocząć swoją historię o nauce języka angielskiego. Niestety nigdy nie trafiłam na nauczyciela- pasjonaty, który doradzał, naprowadzał i planował moje zmagania językowe. Zawsze byłam z nauką sama. Mijały lata i zamiast iść do przodu, stałam w miejscu z wiedzą i umiejętnościami. Nie miałam internetu, ani rodziny w Ameryce.
Nie poddałam się. Kupowałam książki, kasety, czasopisma, z którymi spędzałam każdą chwilę, aby chłonąć język, który był dla mnie przerażająco obcy. Wiedzy teoretycznej przybywało,testy gramatyczne stały się łatwizną, ale odwagi i pewności siebie w komunikacji i użyciu języka nie było długo. Do czasu wyjazdów do Irlandii i Wielkiej Brytanii. Był to już czas studiów, czyli czas najwyższy było pokonać barierę językową i ruszyć z impetem do przodu. Sama szukałam możliwości wyjazdów. Przełomem był wyjazd do pracy w hotelu, gdzie spędziłam rok i był to jeden z najszczęśliwszych okresów mojego życia. Oprócz ciężkiej, fizycznej pracy, codziennie pracowałam nad rozwojem językowym (a byłam już zaawansowana), poznawałam ludzi z całego świata, zdobywałam doświadczenia życiowe na różnych płaszczyznach. Szkoła życia!
Kiedy wróciłam do Polski i rozpoczęłam pracę jako nauczyciel języka angielskiego w liceum zasoby cyfrowe bogaciły się o strony internetowe do nauki języka, aplikacje, słowniki itp. Dla mnie to był raj. Godzinami mogłam siedzieć przed komputerem z nosem przyklejonym do ekranu słuchając podcastów, czytając artykuły, uczestnicząc w webinariach ucząc się metodyki od nowa. Ostatnie dwa lata były dla mnie zawodowo niezwykłe . Zaczynając uczyć online nieustannie odkrywałam cudne internetowe perełki- blogi do nauki angielskiego, aplikacje, filmiki na YT, podcasty, Bomba wybuchła, kiedy założyłam własne konto na instagramie i zaczęłam obserwować osoby, które pomagają codziennie trenować umiejętności językowe i to szybko, łatwo i przyjemnie.
Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że znajomość języka angielskiego zawdzięczam sobie. Mój rejs językowy trwał bardzo długo. Za długo!!! Były sztormy, szkwały i pustka, ale teraz widzę piękne słońce i ogromną satysfakcję. Wytrwałość, silna motywacja oraz mądry nauczyciel-doradca mogą zdziałać cuda w tej trudnej podróży. Z pomocą internetu, cudnych e-booków pisanych przez ekspertów językowych, mądrych publikacji każdy uczeń, na każdym poziomie, może ruszyć z nauką i osiągnąć sukces. Nie wyobrażam sobie, żeby przez całe życie chodzić na lekcje angielskiego i narzekać, że to nie jest jeszcze to, o czym marzę.
Trzeba wziąć naukę w swoje ręce!!! Nauka języka to praca na całe życie!
Na moim blogu chciałabym podzielić się moimi pomysłami na samodzielną nauką. Potrzebny jest efektywny plan działania, dobra organizacja, silna motywacja oraz odpowiednio wyselekcjonowane materiały do self-study.
Znajomość języka angielskiego to nie wybór, to konieczność. Czas do samoDZIELNEJ pracy!!!
Komentarze
Prześlij komentarz